Zanim wyruszyłam na Maltę, miałam o niej raczej słabe pojęcie. Moje wyobrażenie to trochę Grecji, trochę Włoch, błękitna woda i świeże krewetki, ale co dokładnie tam znajdę i czym się wyróżnia, pozostawało bez odpowiedzi. Nie było innego wyjścia, jak samemu się przekonać i dowiedzieć się, że charakteryzuje się totalnym miksem kilku różnych kultur.
Ze względu na swoje położenie Malta nie miała lekko i przez tysiące lat była pod rządami kilku różnych krajów, takich jak m.in. Wielka Brytania, Włochy czy kraje Arabskie.
Jeżdżąc komunikacją miejską na Malcie, (swoją drogą świetnie rozwiniętą!) dostrzeżemy same żółto-beżowe budynki z piaskowca — wpływy krajów Arabskich. Budynki te sprawiają, że wizualnie krajobraz wydaje się bardzo suchy, dlatego mówi się nawet, że Malta to wyspa w kolorze piaskowca. Spacerując po popularniejszych uliczkach, z pewnością natkniemy się na słynne czerwone budki, będące pozostałością po wpływach brytyjskich, natomiast idąc do restauracji, zamówimy w niej pyszne rurki z kremem, czyli włoskie cannoli.
To, co można zaliczyć do maltańskich wyróżników, to na pewno wszędobylskie koty, kilka lokalnych potraw takich jak m.in. ftira, czyli słynna kanapka z dziurką, język maltański, będący jedynym językiem semickim zapisywanym alfabetem łacińskim oraz naprawdę wyjątkową uprzejmość mieszkańców, którzy chętnie pomogą na każdym kroku.
Co zobaczyć na Gozo?
Lecąc na Maltę zaczęliśmy od Gozo — wyspy znajdującej się dosłownie 20 minut promem od wyspy Malta. Gozo to taka mniejsza i spokojniejsza wersja Malty, która zdecydowanie bardziej przypadła nam do gustu. Do archipelagu maltańskiego należą łącznie 3 wyspy — Malta, Comino i Gozo. Nam udało się zobaczyć wszystkie z nich.
Tal-Mixta Cave, czyli przepiękna jaskinia na wzgórzu z panoramicznym widokiem to chyba jeden z moich faworytów. Jeśli ktoś zamierza zwiedzać Maltę busem to ta jaskinia jest jednym z miejsc, do którego od najbliższego przystanku trzeba pokonać jeszcze 25-minutową trasę w słońcu, ale uwierzcie, że warto! W samej jaskini jest przyjemnie chłodno i aż się prosi, aby wyjąć kocyk, schłodzone wino (które już się potwornie zagrzało) i rozkoszować się widokiem.
Jeszcze jednym ulubieńcem jest Wied il-Għasri, czyli odcinek morza tak wcinający się pomiędzy skały, że wygląda, jakbyśmy kąpali się w rzece. Warto jednak zaznaczyć, że na Malcie nie ma kompletnie rzek ani innych źródeł słodkiej wody, dlatego mieszkańcy starają się ją oszczędzać. Do innych wartych odwiedzenia miejsc koniecznie trzeba zaliczyć piękną Cytadelę w mieście Rabat, Blue Hole, ciekawe Salt Pans czy przepiękne Klify Ta’ Ċenċ lub Sanap Cliffs Sunset.
Sposób by zaoszczędzić
Z wartych zapamiętania wskazówek, prom z Malty na Gozo kosztuje 5 euro, natomiast płacimy za niego tylko raz, w drodze powrotnej. I tutaj pojawiła się okazja do zaoszczędzenia 5 euro. Po przypłynięciu na Gozo w porcie znaleźliśmy niebieski parasol sprzedający wycieczki na Comino, czyli błękitną, malutką wysepkę pomiędzy Maltą a Gozo. Rejs na Comino kosztuje 10 euro, natomiast istnieje możliwość wypłynięcia na Comino z jednej wyspy i powrót na drugą, na przykład Gozo – Comino – Malta lub Malta – Comino – Gozo. W momencie gdy wybierzecie opcję nr 1, nie płacicie za prom powrotny na Maltę, co wydaje się fajną opcją jeśli odpowiednio dostosujecie plan zwiedzania.
Malutka wyspa Comino
Samo Comino jest naprawdę przepiękne pod warunkiem, że oprócz leżakowania wybierzcie się na mały spacer. Błękitna Laguna z płytką wodą i malowniczymi widokami przyciąga tony turystów, co skutkuje jedną wielką turystyczną strefą i mocno zawyżonymi cenami — zestaw leżaków i parasola za 20 euro, szafka na rzeczy za 10 euro, głośna muzyka i tłumy ludzi. Jak się jednak okazuje, ta kumulacja znajduje się tylko w jednym miejscu, i wystarczy wybrać się na mały spacer dookoła wyspy, aby mieć ją tylko dla siebie. Dosłownie po 5 minutach nie spotkacie praktycznie nikogo, z wyjątkiem nielicznych turystów. Ilość pięknych miejsc na wyspie i brak natłoku ludzi z dala od centralnej strefy sprawił, że był to jeden z moich ulubionych punktów podczas tych wakacji.
Co zobaczyć na Malcie?
Powróćmy jednak na wyspę Malta, którą odwiedziłam na samym końcu. Przy wyborze noclegu zdecydowaliśmy się na stolicę, czyli Vallettę i był to absolutny strzał w dziesiątkę. Zdecydowanie, bez wahania jest to moja ulubiona stolica i warto nieco dopłacić, aby nocować w stolicy lub na jej przedmieściach. Ilość wąskich uliczek tętniących życiem, przepięknych knajpek z muzyką na żywo i zabytków zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Tak naprawdę co wieczór po prostu wychodziliśmy w stronę rynku, aby nieco się zgubić i za każdym razem trafialiśmy na fantastyczne miejsca – w tym górne i dolne ogrody Barrakka.
Warte uwagi jest także tzw. trójmiasto, czyli trzy miasteczka portowe widoczne z Valletty. Aby się tam dostać, możemy dojechać autobusem, jednak my zdecydowaliśmy się na popłynięcie tradycyjną łodzią za jedyne 3 euro. Bardzo polecam to rozwiązanie!
Do kolejnych must see Malty zdecydowanie trzeba zaliczyć Błękitną Grotę, Klify Dingli, malownicze miasteczko portowe Marsaxlokk pełne kolorowych łodzi, znajdujące się zaraz obok St. Peter’s Pool oraz Miasto Rabat z Mdiną, gdzie kręcono Grę o Tron!
Podczas naszego wyjazdu nie zdążyliśmy odwiedzić dwóch punktów na mapie, które wydawały się świetne — Coral Lagoon oraz Victoria Lines. Koniecznie uwzględnijcie je w swoich planach i dajcie znać, czy muszę jeszcze wrócić na Maltę, aby je zobaczyć!
~Gabi