Gruzja jest krajem znajdującym się na granicy Europy i Azji. Nie jest to najczęściej wybierany kierunek przez Polaków. Panuje tam zupełnie inna kultura i atmosfera niż w najpopularniejszych turystycznych państwach. Z drugiej strony Gruzja jest dla nas bardzo dostępna, szczególnie jeśli chodzi o koszty życia. Z tego względu, jeśli planujecie wybrać się do Gruzji na wycieczkę, polecam zaplanować dłuższy pobyt.
Koszty podróżowania
Zdecydowanie najwięcej pieniędzy trzeba wydać na loty (zwykle są to ceny rzędu 1000-2000 zł). Z Polski do Gruzji lata Wizzair. Zwykle najtańszą opcją jest rozpoczęcie wycieczki z Katowic, a skończenie w Kutaisi. Jednak warto przed kupnem biletu sprawdzić wszystkie dostępne możliwości, szczególnie w tak niepewnych czasach. Wszystkie noclegi rezerwowałam na booking.com i nawet nie było potrzebny sprawdzania innych platform w poszukiwaniu tańszych rozwiązań – myślę, że to dobrze obrazuje poziom cen w Gruzji. Dla przykładu, w Tbilisi (stolicy) mieszkanie w wysokim standardzie w bardzo malowniczej okolicy, 5 minut drogi na piechotę od centrum miasta, kosztowało 55 złotych za noc. Wynajmowaliśmy kwaterę w 4 osoby, co daje nieco ponad 13 zł za jedną. Cena bardzo przyjemna, nie uważasz? Jedzenie też jest w bardzo przystępnych cenach, zarówno w restauracjach jak i w sklepach. Idąc do knajpy na wystawną kolację w kilka osób, nastawionych na próbowanie wszystkich tradycyjnych gruzińskich smakołyków, nie zapłacisz więcej niż 10-20 zł za osobę. W Polsce możesz kupić za to pizzę albo przyzwoitego burgera, tam cały stół jedzenia. Dla porównania, pierożki chinkali w restauracji w stolicy kosztowały 1-1,2 lari za sztukę, czyli około 1,30 zł. We Wrocławiu jest to cena rzędu 5 zł. Temat komunikacji jest troszkę skomplikowany, ale cenowo też wychodzi bardzo korzystnie. Największy problem jest ze znalezieniem odpowiedniego busa pośród 15 tak samo nieoznakowanych, stojących na przystanku.
Trochę geografii
Gruzja jest bardzo zróżnicowanym krajem. Mamy tam zarówno morze, jak i góry (Kaukaz!). Mniej więcej połowa kraju znajduje się w klimacie podzwrotnikowym wilgotnym, a druga część w kontynentalnym (czyli suchym). Uważam, że nie będąc w każdej krainie Gruzji nie można odhaczyć jej na liście państw do zobaczenia. Moja wycieczka trwała prawie 3 tygodnie, a i tak do odwiedzenia pozostała mi jeszcze Swanetia i Kachetia. Wbrew pozorom jest to naprawdę zajmujący kraj.
Poznawanie kultury od środka
Nie można jednak mówić o Gruzji, nie wspominając o jej mieszkańcach. Na pewno znasz jakieś miejsce/a, w których ludzie są z natury otwarci i życzliwi. Zakładam, że po tygodniu w Gruzji już by się tak nie wydawało. Tam panuje zupełnie inny poziom uprzejmości. Jeśli tylko masz jakiś problem, możesz mieć pewność, że ktoś ci pomoże. Nie umiesz gruzińskiego ani nawet rosyjskiego? Nic nie szkodzi, każdy będzie chciał się z tobą dogadać, nawet jeśli w grę będą wchodziły tylko znaki pokazywane rękami. Doznałam tej gruzińskiej życzliwości już na lotnisku, kiedy to pan taksówkarz (o dziwo taksówka do centrum Kutaisi wychodziła korzystniej niż autobus) w odpowiedzi na pytanie, czy wie gdzie znajduje się ulica, na której był nasz nocleg, zawiózł nas tuż pod same drzwi. I jeszcze nie chciał za to pieniędzy! Tutaj wtrącę mała uwagę: takich sytuacji może zdarzyć Ci się sporo, bo Gruzini to bardzo skromni ludzie. Jednak jeśli możesz, zapłać im. Pensje w Gruzji są na naprawdę niskim poziomie i ta kwota, którą od nas dostaną, może niejednemu uratować dzień. Warto korzystać też z tego, że Gruzini są chętni do zarobienia dodatkowych pieniędzy za jakąś przysługę. Przykładowo, naszym pierwszym noclegiem był pokój w domu całkiem sporej rodziny. Przyjechaliśmy wieczorem, zmęczeni i głodni, a pierwsza informacja, jaką usłyszeliśmy w drzwiach, to że za pół godziny mamy przyjść na kolację. Pani domu zrobiła specjalnie dla nas gruzińskie przysmaki, poczęstowała domowym winem (kilkoma rodzajami) i czaczą. Nie chciała przyjąć za to pieniędzy, więc zrobiliśmy inaczej – kupiliśmy od niej dżem i kilka butelek wina, dając jej trochę więcej niż za to chciała. Od słowa do słowa wyszło na to, że następnego dnia jej mąż spędził z nami cały dzień, wożąc nas po pobliskich atrakcjach – wąwozie, ścieżce po zboczach klifu i monastyrze. Warto rozmawiać i warto proponować. A szczególnie nie warto jeździć po Gruzji samochodem jako kierowca. Wystarczy jedno spojrzenie na główną drogę w Tbilisi i już wiadomo, jaki jest tego powód. Podróżowanie busami też jest dosyć specyficznym przeżyciem – ciągle leci gruzińskie disco polo (polskie mu nie dorównuje), jest gorąco, ciasno, no nie są to najprzyjemniejsze warunki. Istnieje też inna opcja, z której my skorzystaliśmy dzięki poleceniu znajomego, który miał okazję być wcześniej w Gruzji i poznać parę osób. Mianowicie zorganizowanie wycieczki z Gruzinem. Dogadywaliśmy się przez telefon jeszcze z Polski. W dzień, na który się umówiliśmy, pod drzwi naszego ówczesnego noclegu podjechała sportowa toyota, a ze środka wysiadł młody Gruzin, przedstawiając się jako nasz przewodnik na najbliższe 3 dni. Jest to bardzo ciekawa forma zwiedzania. Spędzaliśmy z nim czas 24 godziny na dobę i wszystko robiliśmy razem. Mieliśmy pełną dowolność w wyborze trasy i miejsc, a on załatwiał nam noclegi w określonej maksymalnej kwocie. i szukał miejsc, w których mogliśmy zjeść. Dzięki nam pierwszy raz zdobył swój pierwszy górski szczyt! Gdybyśmy się nie zdecydowali na taką opcję, nie byłoby szans na zwiedzenie tak dużej części Gruzji. Poza tym poruszanie się po obcym kraju w towarzystwie jego mieszkańca pozwala na zupełne inne odkrywanie. Bardzo polecam ten sposób podróżowania, szczególnie, jeśli ważne jest dla Ciebie poznanie kultury oraz zwyczajów panujących w danym miejscu.
Wskazówki i ważne informacje
- Nie warto wymieniać pieniędzy na walutę gruzińską (lari) w Polsce. W każdym dużym mieście są bankomaty, z których można spokojnie wypłacać gotówkę. Warto pamiętać, że w wielu miejscach nie można płacić kartą.
- Bardzo przyda się język rosyjski, jednak bez niego też można sobie poradzić. Młodsze pokolenia mówią po angielsku, jednak ze starszymi sprzedawcami bądź hostami nie dogadasz się w tym języku. Rosyjski zna tam prawie każdy. Warto także nauczyć się paru podstawowych zwrotów. Powiedzenie gamardżobat (dzień dobry) przy wejściu do sklepu jest mile widziane!
- Na lotnisku wykup kartę sim z internetem!
- Jeśli już wybierasz się do Gruzji autem albo planujesz je wypożyczyć na miejscu, zapoznaj się ze wskazówkami na temat podróżowania samochodem po Gruzji. Na drogach nie panuje zbyt wiele zasad, a wyprzedzanie na trzeciego to dla Gruzinów chleb powszedni. Praktycznie nie ma chwili bez dźwięku klaksonu czy migania światłami.
- Domowy alkohol spotkasz na każdym kroku. Jeśli ktoś proponuje ci degustację – śmiało! Polecam kupić wtedy butelkę jak ci posmakuje 😉
- Jeśli zależy ci na tańszych kosztach, unikaj supermarketów. Gdziekolwiek nie będziesz, to natkniesz się na jakiś mały stragan albo sklepik. Nie dość, że wesprzesz lokalsów, to jeszcze zaoszczędzisz.
- Jedzenie w Gruzji jest przepyszne, jednak dosyć monotonne. Dania opierają się na tych samych warzywach, mące i serze. Jeśli unikasz pewnych produktów, jak np. mięsa, nie musisz się obawiać, że będziesz miał kłopot ze znalezieniem odpowiednich potraw. Jednak w głównej mierze wersje wegetariańskie opierają się na serze. Po jakiś czasie kuchnia ta zaczyna przytłaczać.
- Co ciekawe, na drogach za miastami można spotkać krowy. Zazwyczaj wypasają się one same. Jeden Gruzin wytłumaczył, że istnieje wśród nich hierarchia i mają swojego krowiego przywódcę, który zwołuje wszystkie krowy ze wsi w porze wypasania i razem z nimi udaje się w poszukiwaniu dogodnych traw. Później w ten sam sposób wracają do swoich domów. Jeśli krowa postanowi położyć się na drodze – albo robi się korek, albo samochody na zmianę próbują ją wyminąć. I to nie jest mit, widziałam taką sytuację z 4 razy!
Podsumowując, Gruzja jest idealnym kierunkiem dla studentów, ale nie tylko. Można podróżować po niej komfortowo i korzystać ze wszystkiego, co ma do zaoferowania. Atmosfera tam panująca jest zupełnie inna niż w krajach Europy Zachodniej. Mocno otwiera oczy na potrzebę bycia dobrym dla innych oraz nie użalania się nad sobą. Z takiego wyjazdu można wynieść wiele naprawdę cennych lekcji.